Witam na mojej stronie!!!

25 lutego 2008

Witam! Dzięki, że wchodzicie na moja stronkę. Na mojej stronie możecie zagrać w najlepsze gry online! Pozdrawiam Martyna!!! :-)


Super kawały!!!

25 lutego 2008

1. Blondynka dzwoni do informacji na dworcu kolejowym.
-Przepraszam, jak długo jedzie pociag z Krakowa do warszawy?
-Chwileczkę...
-Dziękuje.

2. Jedna blondynka mówi do drugiej:
-Wiesz, w tym trzęsieniu ziemi zginęło sto osób, wyobrażasz sobie, sto osób...
-To straszne. Na stare to będzie milion.

3. Baca został skazany na krzesło elektryczne. Sędzia mówi:
-No Baco, macie przed smoercia jakies życzenie?
-Ja wysoki sędzio tobym tak chcioł, żeby pan sędzia mnie chycił za rękę.

4. Rozmowa na pierwszej randce:
-Masz jakies nałogi?
-Nie...
-A jakies hobby?
-Lubię rosliny
-O, a jakie?
-Chmiel, tytoń, konpie.

5. Wpada zajaczek do lisiej nory i pyta:
-Jest ojciec?
-Nie ma...
-Jest matka?
-No, też nie ma...
-A chcecie w te rude pyski?!

6. Przyleciało dwóch kosmitów na lakę i patrza- zwierzę w łaty, spogladaja do atlasu: Krowa pije wodę, daje mleko. wzięli ja nad strumień, jeden wsadził jej łeb do wody, a drugi nadstawia miskę od tyłu. Po chwili wylatuje krowi placek. Ten z miska mówi:
-Podnies jej łeb wyżej, bo muł z dna zasysa.

7. Hrabia wraca niespodziewanie do domu i widzi, że hrabia jest jakas niespokojna. Zaczyna podejrzewać, że jakis obcy mężczyzna musi być w mieszkaniu. Otwiera szafę hrabiny- pusto. Otwiera swoja szafę, a tam na drażku wisi skulony gach.
-Moja droga. Następnym razem gdy cos z siebie zdejmujesz, wieszaj to w swojej szafie!

8. Wychodzi baca przed chałupę, przeciaga się i woła:
-Jaki piękny dzionek!
A echo z przyzyczajenia:
-...Mać, mać, mać...!

9. Przyjezdza chłop wozem do wsi i woła:
-Węgiel przywiozłem!
Na to koń, który cianał wóz, odwraca się i mówi:
-Tak, kurde, ty przywiozłeswęgiel!

10. Z jakiego zwierzaka jest twoje futro?
-Z małpy!
-Wspaniałe! Wygladasz, jakbys się w nim urodziła!

11. Maż nad ranem wraca do domu, po całej nocce gry w pokera. Żona zaczyna robić mu wyrzuty, a maż spokojnie na to:
- Już nie musisz się więcej denerwować z mojego powodu. Pakuj swoje rzeczy. Przegrałem cię w karty i należysz teraz do mojego kumpla... Żona zaczyna wrzeszczeć:
- Ty chamie! Jak można w ogóle wpasć na taki wstrętny pomysł !?!
- A myslisz, że mi było łatwo, pasować przy czterech asach z ręki...

13. Spotyka się dwóch facetów, jeden mówi:
- Kurcze, powiedz mi co mam zrobić, mam problem z tesciowa, wchrzania się do każdej dyskusji, kłócimy się, nie mogę dojsć z nia do ładu.
- Spoko, kup jej samochod, teraz jest dużo wypadków, zabije się gdzies.
- o.k.
Spotykaja się po dwóch tygodniach:
- Chryste, ales mi doradził.
- Co się stało?
- Posłuchaj, nie dosć, że straciłem kase na samochód, ona żyje i prowadzi jak szatan to jeszcze ma 3 kierowców na sumieniu.
- A jaki jej samochód kupiłes????
- No, Syrenkę.
- Bos głupi, trzeba było jaguara, to by już nie żyła.
- o.k. teraz kupie jaguara.
Spotykaja się po następnych dwóch tygodniach:
- Rany julek, jaki jestem szczęsliwy!
- Co, nie żyje? A nie mówiłem?
- Uffff, wreszcie nie żyje, a najbardziej mi się podobało, jak jej głowę odgryzał.

14. Żona do męża:
- Wiesz? Dzisiaj mi się poszczęsciło! Idę obok zsypu na smieci, patrzę a tam para pantofelków stoi. A jakie piękne! Przymierzam - mój rozmiar!
Maż:
- Taaa... Poszczęsciło Ci się.
Po paru dniach żona znowu mówi:
- Słuchaj, idę do domu, a u nas na podjezdzie, na żywopłocie,
futro z norek wisi. Przymierzam - mój rozmiar!
Mąż kręci głowa z podziwem:
- Szczęsciara z Ciebie. A ja - popatrz - nie wiem czemu,
ale szczęscia nie mam. Wyobraz sobie, wkładam wczoraj rękę pod
poduszkę, wyciagam bokserki, przymierzam - i k...a nie mój rozmiar!!

15. Przedszkole. Po zajęciach przedszkolanka pomaga założyć botki jednej z dziewczynek. Męczy się, bo botki są ciasne ale w końu - weszły. Spocona siada na ławce obok a dziewczynka mówi:
- A butki są na złych nóżkach!
Rzeczywiscie, lewy na prawy. Sciaga je więc, zakłada znowu, morduje się sapie... wreszcie!
- A to nie sa moje buciki... - mówi nagle dziewczynka.
Przedszkolanka zaciska zęby, sciaga botki, ociera pot z czoła...
- ... to sa buciki mojego brata, ale mama kazała mi je nosić.
Pani zaciska pięsci, liczy do dziesięciu... Wciaga botki znowu na nogi dziewczynki. Uspokaja oddech. Zakłada jej płaszczyk, czapeczkę...
- Masz rękawiczki? - pyta dziewczynkę.
- Mam, schowane w butkach!